Najdalej na wschodzie Polski jest Krynica Morska. Urokliwy kurort na wąskim pasku lądu – Mierzei Wiślanej. Krynica Morska jest miasteczkiem schowanym pośród lasów, otoczonych z dwóch stron wodą. Uroczy port dla białej żeglugi na Zalewie Wiślanym. W porcie pasaż z cudeńkami, świecidełkami, bursztynami i pamiątkami znad morza: latarniami morskimi, kołami ratunkowymi, foczkami z pluszu i delfinami na patyku. Karuzele, huśtawki, smażalnie, gofry i hamburgery mega wypasy. Nieco dalej port dla kutrów rybackich. Mała zatoczka, reda, a z drugiej strony szuwary i ptaki wodne. W centrum – wielki statek, restauracja z widokiem na wody Zalewu Wiślanego. Na plażę idzie się przez las zielony i pachnący. Droga jest przyjemna, a obietnica rychłego plażowania sprawia, że przyspieszamy, wręcz fruniemy, obarczeni ekwipunkiem nadmorskim, na skrzydłach niecierpliwości. I wreszcie jest: ostatnia willa, tuż na brzegiem, kilka kramów, jak to nad morzem i ten szum, który sprawia, że ludzie bezwiednie się uśmiechają. Jest jeszcze drugi wariant pokonania drogi przez las prowadzącej na plażę. W Krynicy jeździ kolejka wakacyjna o nazwie Krynica. Ciuchcia na gumowych kółkach i kilka wagoników. Amatorów przejażdżki nie brakuje.
Wielki błękit, aż po horyzont czeka na nas w Jantarze. Mała, acz prześliczna miejscowość na wschodnim wybrzeżu, znana była już w XIII wieku. Jantar leżał na Bursztynowym Szlaku. Dziś jesienią w Jantarze jantaru jest bez liku. Od 1999 roku Jantar jest miejscem dorocznych Mistrzostw Świata w poławianiu bursztynu. Latem, na plaży w Jantarze organizowany jest Turniej Piłki Nożnej Plażowej o Bursztynowy Puchar. Sporą atrakcją jest pasieka, gdzie można poznać proces produkcji miodów i zrobić zapasy ambrozji na całą zimę. W Jantarze warto też zobaczyć mini zoo i fermę strusi. Urozmaiceniem w plażowaniu będzie konna przejażdżka.
Z Jantaru na wyspę Sobieszewo dojedziemy przeprawą przez Wisłę promem. W Mikoszewie jest ujście Wisły do Bałtyku. Delta Wisły i rezerwat przyrody Mewia Łacha. Atrakcyjną turystycznie wyspę Sobieszewo opuścimy przez most pontonowy na Martwej Wiśle, wybudowany tuż po II wojnie światowej.
Gdańskie plaże to Jelitkowo, Stogi, Wrzeszcz i Przymorze. Plaża piękna, wakacje jak malowane. Ale pierwszorzędność zabytków Gdańska znacznie przewyższa atrakcyjność plażowania nad wodami Zatoki Gdańskiej. Dalej Sopot – och i ach polskiego wybrzeża. Jeśli Gdynia to Orłowo. Wieża widokowa, molo z 1934 roku i klif jak z marzeń. 650 metrów wybrzeża klifowego na granicy Orłowa z Redłowem jest miejscem niepowtarzalnym. Należy on do klifów aktywnych, przez działanie wiatru oraz fal morskich, nieustannie zmienia swój wygląd i kształt. Zbocza klifu porośnięte są różnorodną i niezwykle rzadką roślinnością. Wokół Klifu prowadzą malownicze trasy spacerowe. Na Klifie Orłowskim jest atrakcja militarna – najlepiej zachowana w Polsce bateria nadbrzeżna. Ponadto deptak Marysieńki, pałac z parkiem Kolibki i dom Stefana Żeromskiego. Odpocząć można na ławeczce z Antonim Suchankiem, polskim malarzem marynistą. Od 1996 roku latem działa teatr na plaży. Warto zajrzeć do kościoła, którego prezbiterium i ambona pochodzą z XVII wieku. Plaże na wodami Zatoki Gdańskiej są spokojne, ale niestety pozbawione głównej atrakcji – zachodu słońca.
Władysławowo i Cetniewo to świat wakacji. Popularne Władysławowo, przez letników nazywane po koleżeńsku – Władkiem, oferuje wspaniałą plażę i moc atrakcji nadmorskich. Gdy pada deszcz warto zajrzeć do domu, w którym często wypoczywał generał Józef Haller wraz z rodziną. Muzeum Hallerówka to Centrum Pamięci Generała i Błękitnej Armii. W sąsiednim domku, który dawniej był siedzibą adiutanta generała, nazywanym Adiutantówką, jest Muzeum Przyrodnicze Nadmorskiego Parku Krajobrazowego.
We Władysławowie koniecznie trzeba zobaczyć port rybacki z 1938 roku, umocnienia betonowe dla przeciwdziałania sile morskich fal i cumujące latem żaglówki. Piękno letniska i morza roztacza swe uroki z wieży widokowej. Sąsiednie Cetniewo jak na Ośrodek Przygotowań Olimpijskich przystało, oferuje pobyt aktywny. Wczasy odchudzające, basem, SPA i zabiegi rehabilitacyjne oraz odnowę biologiczną.
Z Władysławowa nie da się jechać prosto, trzeba wybrać: w prawo, albo w lewo. Na wprost jest Morze Bałtyckie. A dalej Szwecja. W kierunku wschodnim jest Mierzeja Helska, a tam „Jak co roku w Chałupach, gdy zaczyna sie upał słychać wielki szum”. Szum fal i turystów. W Chałupach jest urokliwy port, porcik w zasadzie. W portowym barze podają smażone szproty. Leżak i widok na zatokę. Raj na ziemi. Z Chałup widać Gdynię, po przeciwnej stronie zatoki. W czasie burzy srebrne pioruny o rozmaitych kształtach wbijają się z ogromną siłą w czarno-granatową toń. Potem już tylko cisza po burzy. Życie Chałup wraca do normalnego rytmu wakacji.
Jastarnia to synonim wakacji. Klimat Półwyspu Helskiego, działa zbawiennie na zdrowie, stąd w Jastarni już od latmiędzywojennych funkcjonuje Dom Zdrojowy. Port w Jastarni jest doskonałym miejscem do uprawiania sportów wodnych, dlatego do kurortu przyjeżdżają amatorzy windsurfingu, żeglowania i sportów motorowodnych. Już przed II wojną światową Jastarnia była ośrodkiem szkoleniowym żeglarzy, dziś wybór szkółek sportów wodnych jest znacznie większy. W Jastarni zjemy najlepsze na świecie pierogi z łososiem. Jastarnia nie nudzi się nawet w czasie deszczu. Oferta kurortu na niepogodę? Proszę bardzo: chata rybacka zbudowana w 1881 roku z niecodziennego materiału, bo z wyrzuconych przez morze pozostałości rozbitych okrętów. Wyposażenie chaty pochodzi z XIX wieku, a sprzęty rybackie nawet w z XV wieku. Stary sprzęt rybacki zobaczymy też w bosmanacie portu w Jastarni. Kolejnym punktem deszczowych zajęć jest prywatne muzeum Juliusza Strucka iwarsztat szkutniczy prowadzony od pokoleń przez rodzinę Strucków. Miłośnicy fortyfikacji będą zachwyceni 4. schronami bojowymi o kryptonimach Saragossa, Sokół, Sabała i Sęp. Schrony są pozostałością fortyfikacji zbudowanych w 1939 roku, przedzielających w poprzek Mierzeję Helską, co zamykało dostęp do półwyspu od strony lądu. Duża baza noclegowa, w tym ośrodki z basenami oraz przejażdżki kutrami rybackimi po Zatoce Puckiej uzupełniają bogatą ofertę Jastarni.
Jurata jest częścią gminy Jastarnia i leży o 5 minut drogi plażą dalej. Jurata na gruncie wakacyjnego kurortu stawiała pierwsze kroki już w 1928 roku. Jurata była ulubionym letniskiem Wojciecha Kossaka i jego córek pisarek – Marii Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej i Magdaleny Samozwaniec. Uroku Juracie dodaje zabudowa z lat 30. XX wieku. Wille, pensjonaty, kawiarenki, domy letnie i hotele. Jurata to żmudzka bogini, która w Juracie została uhonorowana fontanną. Szczęście dla Juraty znaczyło coś zgoła innego niż dla jej ojca, nieznoszącego sprzeciwu. Karą za niesubordynację córki było zburzenie podwodnego pałacu Juraty z bursztynu, którego fragmenty poławiamy do dziś. Molo w Juracie pozwala spacerować w głąb Zatoki Puckiej. Deptak pełen kramów z mnóstwem atrakcji sprawia, że spacer z dziećmi trwa dość długo.
Za Juratą mamy już tylko Hel czyli skrawek lądu otoczony z trzech strona wodą. Na półwyspie - same atrakcje: plaża, las i morze, latarnia morska, checz kaszubska – domek o konstrukcji ryglowej, gdzie można nauczyć się kaszubskiego alfabetu i obejrzeć rękodzieło. Turystów przyciąga też port rybacki i fokarium, w którym można zobaczyć śniadanie fok i ich zabawy pod wodą.
Muzeum Rybołówstwa ma siedzibę w zabytkowym ewangelickim kościele, którego wieża jest wspaniałym punktem widokowym na Zatokę Pucką. Muzeum Obrony Wybrzeża przypomina o obronie Helu w 1939 roku, która trwała aż 32 dni. Hel poddał się dopiero 2 października, dwa dni po Warszawie i Modlinie. Na terenie muzeum jest wieża kierowania ogniem i jedno ze stanowisk artyleryjskich baterii Schleswig-Holstein. Gratką dla płetwonurków jest zatopiony wrak kutra Bryza K-18 z ukrytymi 99. okolicznościowymi medalami. Latem z Helu do Gdyni można popłynąć… tramwajem. Tak, tak katamarany, nazywane tramwajami wodnymi, kursują na trasach: Hel - Gdynia, Hel – Sopot i Hel - Gdańsk.
Z Helu do Władysławowa możemy wrócić na rowerze. Przez cały półwysep wiedzie cyklostrada. Fragmentami nad Zatoką, a fragmentami pośród lasów.
Uroda Kaszub jest anielską sprawą. Anioł wyjął z torby Pana Boga wszystko co najpiękniejsze i obdarzył tymi wspaniałościami teren Kaszub. Po drodze do lubianego przez turystów letniska - Jastrzębiej Góry, miniemy polski Horn czyli przylądek Rozewie z latarnią morską. Rozewska latarnia wybudowana została w 1822 roku, działa do dziś i ma największy zasięg światła ze wszystkich polskich latarni. Istniejący tu wspaniały klif jest podmywany przez morze, stąd odwieczny konflikt, które miejsce jest północnym krańcem Polski: Rozewie czy Gwiazda Północy? Przy wejściu do wąwozu Lisi Jar stoi obelisk zwieńczony kulą z orłem wzbijającym się do lotu. Miejsce to upamiętnia powrót króla Zygmunta III Wazy z nieudanej wyprawy wojennej skierowanej przeciwko Szwecji. Kiedyś wąwóz Lisi Jar miał 350 metrów długości. W Jastrzębiej Górze morze dosłownie zjada ziemię. Po letniej ulewie plaża w Jastrzębiej znika. Ze schodów prowadzących na plażę wskakuje się prosto do wody. Potem morze się cofa i naszym oczom ukazuje się mała, ale piękna plaża i wspaniały klif.
W Jastrzębiej Górze długo wypasano gęsi. Dopiero w okresie międzywojennym zbudowano tu pierwszy dom i stała się Jastrzębia Góra ulubionym miejscem wypoczynku elit II Rzeczypospolitej. Mianowała się wtedy Nową Warszawą. Dziś hoteli, pensjonatów, apartamentów i kwater w letnisku nie brakuje. W Jastrzębiej Górze jest dworek Mewa, należący niegdyś do Józefa Piłsudskiego. Atrakcje na pasażu i dmuchane zjeżdżalnie z kogutami i rekinami przyciągają najmłodszych.
W miejscu gdzie roztaczają swe uroki złociste plaże, pomiędzy Słowińskim Parkiem Narodowym, ruchomymi wydmami i jeziorami Łebsko i Gardno na zachodzie, a jeziorem Sarbsko i rezerwatem przyrody Mierzeja Sarbska na wschodzie leży wypoczynkowa sława czyli Łeba. Nad miasteczkiem góruje barokowy kościół z 1683 roku z wieżą szachulcową z XVIII wieku. Na zewnątrz kościoła jest obelisk pojednania, w formie granitowego głazu. Obelisk upamiętnia 50. poległych w czasie I wojny światowej mieszkańców Łeby i okolic. W świątyni są dwie ciekawe figurki. Srebrny dorsz, którego łebscy rybacy ofiarowali Janowi Pawłowi II jako symbol tego, co dla nich najważniejsze. Odrestaurowana figurka dwustuletniego chrzcielnego anioła, roztacza nad rybakami opiekę już od 1824 roku. Osiemdziesięciokilogramowa figura z sosnowego drewna stanowi wotum dziękczynne kochającej żony za szczęśliwy powrót męża rybaka do domu. Anioł w XXI wieku znalazł ciekawe zajęcie: na co dzień trzyma na złotej tacy księgę Pisma Świętego, zachęcając do jego czytania, z okazji chrztu przynosi dziecku białą szatę, a w czasie ceremonii ślubnych - nowożeńcom obrączki.
Łeba miała starszy kościół Świętego Mikołaja z XIV wieku, który mocą sprawczą sztormów doprowadzony został do obecnej ruiny. Łeba ma też pamiątkę po II wojnie światowej. W Muzeum Wyrzutnia można zobaczyć fragmenty niemieckich rakiet Córy Edenu i Posłaniec Renu. W Łebie czekają na nas same wspaniałości. Ruchome wydmy to prawdziwa sensacja. Góry piaskowe o wysokości dochodzącej do 42. metrów, przemieszczają się z szybkością 3-10 metrów rocznie. Po jeziorze Łebsko organizowane są rejsy ekologicznym statkiem o napędzie elektrycznym. Jezioro objęte jest strefą ciszy. W Łebie, na sześciohektarowym terenie ogrodu ornitologicznego, żyje ponad 100 gatunków ptaków z całego świata, co daje około 2000 ptaków. Ogród ornitologiczny jest umiejscowiony na kilku półwyspach, wysepkach i stawach rybnych wzajemnie ze sobą połączonych. W Łebie jest też muzeum prezentujące 3000 motyli z całego świata oraz chrząszcze, pluskwiaki, straszyki, a także pająki, skorpiony i skolopendry. W pobliskich Klukach zaprasza Muzeum Wsi Słowińskiej organizujące imprezy i festyny, w tym Czarne wesele, czyli obyczaj wspólnego kopania i suszenia torfu na zimowy opał. Wśród hoteli wyróżnia się Zamek Neptun z 1905 roku położony na skarpie wydmy morskiej.
W Rowach latem bytują letnicy, a zimą kaczki lodówki. Ornitolodzy zaobserwowali 200 000 biało - brązowych kaczek ze wspaniałym, długim ogonem.
Pobliska Ustka jest kurortem i uzdrowiskiem. Od 1871 roku morską drogę wskazuje latarnia. Wcześniej, obowiązki latarni wypełniała wieża kościoła Świętego Jana Chrzciciela z 1355 roku. Latarnicy mawiają, że gdy nie ma turystów, w latarni ktoś szura butami i dzwoni szklankami… Ciekawostką w Ustce jest czerwony dom, należący niegdyś do Otto Bismarcka, dziś pensjonat serwujący śniadania z widokiem na morze. W Muzeum Ziemi Usteckiej poznamy historię miasta i stoczni Ustka. Letnisko jest miejscem wypadowym rejsu na bałtycką wyspę Bornholm. Architektura tamtejszych budynków, a zwłaszcza muzeum, kościoła, rotundy, wiatraków i wędzarni śledzi sprawia, że wyspa jest nazywanaSkandynawią w pigułce bądź wyspą wiatraków. Zatopione wraki w Bałtyku oraz skarby w jeziorach czekają na płetwonurków. Port wpływa znacząco na atmosferę nadmorskich miejscowości. Tak też jest w Ustce.
W krainie Słowińców, na przylądku Jarosławiec leży letnisko o tej samej nazwie. Stan Borys śpiewając „Plaża, dzika plaża, morze dookoła, z wysokiego brzegu wieczór mewy woła” , myślał chyba o Jarosławcu, gdzie wybrzeże jest wysokim, czterdziestometrowym klifem. W 1648 roku w Jarosławcu mieszkało czterech kmieci, siedmiu zagrodników z rodzinami oraz siedemnastu parobków. Chociaż miejscowość nie jest duża, to ścisku jednak nie było. Jak większość obecnych nadmorskich miejscowości wypoczynkowych, Jarosławiec był pierwotnie rybacką osadą. Drogę rybakom do domu wskazuje światło i sygnał jarosławieckiej latarni morskiej z 1829 roku. Malowniczym zjawiskiem nadmorskim, dziś już tak rzadko spotykanym, są kolorowe kutry rybackie na plaży. Jarosławski rezerwat ornitologiczny Jezioro Modła jest ptasim rajem i miejscem gdzie rządzi przyroda. Zjawiskiem niepospolitym są pływające na jeziorze wyspy, miejsce lęgu dla wielu ptaków wodnych.
W zachodniopomorskim mamy najpiękniejsze miejscowości wakacyjne Mielno, Sarbinowo, Dźwirzyno, Mrzeżyno ze wspaniałym portem dla żaglówek, połączone drogą leśną z Pogorzelicą zagubioną pośród lasów, kurorty Niechorze i Rewal, Trzęsacz z ruinami gotyckiego kościoła, Pobierowo, Dziwnów i miasto gwiazd czyli Międzyzdroje. Istnieje piękna droga skrajem wysokiego brzegu między Pogorzelicą i Mrzeżynem.
Królewskie Darłowo istniało już w XI wieku. Darłowianie żywot wiedli spokojny, zajmując się rybołówstwem, żeglarstwem i poławianiem bursztynu. W dniu 16 września 1497 roku część Darłowa i pobliskie Darłówko, zostały zalane przez ogromną falę o sile tsunami, wtedy zwanej niedźwiedziem morskim. Siła fali porwała cztery statki zakotwiczone w porcie. Jeden z nich osiadł w okolicy wzgórza Kopa, na którym stoi kaplica Świętej Gertrudy. Darłowo jest nadbałtyckim miasteczkiem królewskim, stąd nie wygląda jak nadmorski kurort, a zamiast nieodzownego wczasowiczom deptaka, w Darłowie są pozostałości murów obronnych z XIV i XV wieku wraz z Bramą Wysoką. Na darłowskim rynku stoi ratusz w stylu barokowym z renesansowym portalem. Plac przed ratuszem zdobi fontanna z 1919 roku. W Darłowie, pośród zabytkowych kamieniczek, wyróżnia się gotycki zamek na sztucznej wyspie utworzonej nurtem rzeki Świny. Przez stulecia zamek był siedzibą książąt z pomorskiej dynastii Gryfitów. W 1. Połowie XV wieku na zamku gospodarzył książę Eryk I, postać dość barwna. Swego czasu otrzymał ów Eryk koronę Danii, Szwecji i Norwegii. Jego zachowanie doprowadziło jednak do rychłej detronizacji, po której Eryk zajął się pirackim rzemiosłem. Łupem korsarza Eryka I padały towary na statkach niedawnych poddanych. Eryk I, skarby które złupił uprawiając niecny proceder, przechowywał na zamku w Darłowie. Dziś zamek w Darłowie jest udostępniony zwiedzającym oraz miejscem gdzie odbywają się koncerty, wernisaże, wystawy i konferencje.
Mielno i Unieście to maleńkie nadbałtyckie miejscowości, pełne uroku i żyjące tylko latem. Atrakcje Mielna można wymienić jednym tchem: przystań jachtowa, kanał łączący morze z jeziorem Jamno, kamienne kręgi w Grzybnicy, prastare cmentarzysko i miejsce kultu pierwszych Słowian, wieża widokowa oraz kaplica na Górze Chełmskiej. Na spacer najlepiej wybrać się piękną aleją lipową prowadzącą z Mielna do Mielenka, a potem wrócić plażą. Przed Urzędem Gminy w Mielnie stoi jeleń. Rzeźba, będąca już wizytówką Mielna. Poza tym bunkry o nieustalonym do końca przeznaczeniu. Na nadmorskiej promenadzie jest pomnik lotników, a w parku muszla koncertowa. Mielno ma urok miejscowości położonej na mierzei: z dwóch stron woda, dwa morza, jak mówią niektórzy. Morze Bałtyckie na północy i jezioro Jamno na południu. Plaża w Mielnie jest czysta i szeroka. Na skraju plaży i wydmy jest cudownym trakt spacerowy z punktem widokowym na bezkresne morze i szachownicą, na której można zagrać w królewską grę, figurami o ponadnaturalnej wielkości. W okresie zimowym w Mielnie organizowany jest Międzynarodowy Zlot Morsów. Tłumek opatulonych w puchowe kurtki i czapki uszatki gapiów z wyrazem niedowierzania i jednocześnie podziwu na twarzach, przygląda się grupie gorącokrwistych ludzi – morsów, którzy, prawie na golasa, bo li tylko w kąpielówkach, czapkach i rękawiczkach wbiegają do lodowatego Bałtyku. Fanów zimnej kąpieli z roku na rok przybywa. Do wymagającej ogromnego hartu ducha mroźnej kąpieli, morsy zagrzewają się radosnymi okrzykami. Trzeba przyznać, że ekstremalny wyczyn odmładza uczestników jednorazowo o 10 lat! Turystów tradycjonalistów, na rejs po jeziorze zaprasza Stateczek Mila. Cała naprzód, ahoj przygodo!
Dźwirzyno to słońce, najpiękniejsza nadbałtycka plaża i błękit morza. Nie ma tu zgiełku kurortu, ani wielkich sław na deptaku. Za to na niebie unoszą się paralotniarze, a na wodach Bałtyku windsurfingowcy. Dźwirzyno ma status uzdrowiska. Dźwirzyno staje się miejscowością całoroczną. Jesienne turnusy sanatoryjne pozwalają zobaczyć sztorm i zachomikować zapas jodu na zimę. W Dźwirzynie, na jeziorze Resko, popularna jest turystyka kajakowa. Szlaki rowerowe i trasy dla rolek sprawiają, że aktywni nie będą się nudzić. Pośród lasu jest ścieżka zdrowia z 15. przystankami ćwiczebnymi. Kowboje i Indianie bytują w Dźwirzynie! Oprócz Western City i Wioski Indiańskiej dużą atrakcją jest mini ZOO.
Kolejnym typowo wakacyjnym miasteczkiem jest Mrzeżyno, nadbałtycka miejscowość z niewielkim, ale niezwykle urokliwym portem rybackim. Można tam kupić rybkę prosto z kutra. W Mrzeżynie kiedy pada deszcz, warto zobaczyć mozaikę na elewacji neoromańskiego kościoła świętych apostołów Piotra i Pawła z 1912 roku. Mozaika jest wykonana z tłuczonego szkła i przedstawia sceny związane z morzem. Warte uwagi są też: pomnik Zaślubiny z morzem i chata rybacka z XIX wieku wpisana do rejestru zabytków. Mrzeżyno graniczy z jednostką wojskową. Kiedyś teren był pilnie strzeżony, dziś pan strażnik udaje, że nie widzi i pozwala przejechać rowerzystom do Pogorzelicy. Droga jest jednak wyłożona kocimi łbami polecamy tylko zaprawionym amatorom kolarstwa. Pogorzelica to nadmorska miejscowość zagubiona pośród lasów. Niezwykle urokliwa, z małym deptakiem, piękną plażą, stacją kolejki wąskotorowej i trasą rowerową wiodącą do Pobierowa przez Niechorze, Rewal i Trzęsacz. W Niechorzu główną atrakcją jest latarnia morska. Rewal aspiruje do rangi kurortu.
Najmniejsza w gminie Rewal miejscowość - Trzęsacz słynie z gotyckiego kościoła, którego już prawie nie ma. Ten, kto pierwszy raz przyjeżdża do Trzęsacza, dziwi się, kto był tak niemądry, żeby budować kościół na skarpie nadmorskiej? Dopiero zapoznanie z historią tego miejsca wyjaśnia sprawę. Może trudno w to uwierzyć, ale wieś o nazwie Hoff (nazwa Trzęsacza do 1945 roku) był założony pośród lasów, z dala od morza. W centralnym punkcie miejscowości, około 2. kilometrów od brzegu morskiego, wybudowano duży kościół. Wody Bałtyku systematycznie, przez stulecia wykonywały krecią robotę zabierając ląd. Nie tak dawno (w skali historycznej) bo 200 lat temu, świątynia stała 14 metrów od klifu. W dniu 2 sierpnia 1874 roku w kościele odprawiono ostatnią mszę, a w 1901 roku morze podmyło pierwszą część świątyni. Dziś z kościoła została tylko południowa ściana. Trzęsacz jest swoistym pomnikiem odwiecznej batalii człowieka z naturą. Jak na razie przyroda jest silniejsza od człowieka.
Trzęsacz ma tez ciekawostkę astrofizyczną. Przez wieś przebiega 15. południk długości wschodniej, wyznaczający czas środkowoeuropejski. Jakby tego było mało, ruch obrotowy ziemi dla Trzęsacza wynosi 1400 kilometrów na godzinę, co powoduje, że pomiędzy Trzęsaczem, a miejscowością na wschodzie Polski jest 40 minut różnicy czasowej!
Oczywiście główną atrakcją Trzęsacza jest plaża, plaża i jeszcze raz plaża. Szeroka, złocisto – bursztynowa, z drobniutkim piaskiem. Specjalny pomost wybudowany celem ochrony brzegu jest doskonałym punktem spacerowym i widokowym na spokojny błękit Morza Bałtyckiego. Trzęsacz to raj dla paralotniarzy. W niepogodę zaprasza Muzeum Multimedialne na 15. Południku. W muzeum poznamy historię pięknej syreny, która dawno, dawno temu często przesiadywała na plaży w Trzęsaczu. Baza noclegowa w Trzęsaczu jest coraz większa. Wspaniałą ofertę ma dla turystów odnowiony pałac.
Między Bałtykiem, a rzeką Dziwną, łączącą morze z Zalewem Kamieńskim, znajdziemy letnisko Dziwnów. Klimat uzdrowiskowy, szeroka plaża, falochrony, na których siadają mewy i przejażdżki na bananie. Ciekawostką jest most zwodzony na rzece Dziwnej nie tylko z nazwy, lecz także z zachowania. Rzeka jest albo niezdecydowana, w którą stroną powinna płynąć, albo dla urozmaicenia zmienia czasem kierunek nurtu. W porcie rybackim w Dziwnowie jest kotwica - pomnik upamiętniający rybaków, którzy nie powrócili z morza. Przystań pasażerska w Dziwnowie znajduje się przy Wybrzeżu Kościuszki. Stamtąd statki białej floty lub superszybka łódź RIB, zabiorą nas w rejs po pełnym morzu, ku spotkaniu z przygodą. Dla miłośników przyrody gratką będzie jezioro Martwa Dziwna. Kiedyś było to naturalne ujście rzeki Dziwny. Dziś to ślepe jezioro jest oazą ptaków.
Nieopodal Dziwnowa leży Dziwnówek, którego wizytówka jest latarnia morska i czysta plaża.
Międzyzdroje to wspaniale położony kurort. Cud urody letnisko, perłą Bałtyku zwane, rozciągający swe uroki w sąsiedztwie Wolińskiego Parku Narodowego. Do Międzyzdrojów ściągają gwiazdy. Mają tu swoją aleję. Niewątpliwą atrakcją, oprócz wspaniałej plaży, w Międzyzdrojach jest molo o długości 395. metrów, będące także przystanią morską. Przy wejściu na molo warto spojrzeć na szafkę meteorologiczną z przełomu XIX i XX wieku. Jej dekoracja ma cechy snycerskie, a na zwieńczeniu, w tympanonach zwróconych w cztery strony świata są obrazki: piejący kogut na wschodzie, pszczoły wokół ula na południu, lecąca sowa na zachodzie i nietoperz na północy.