... Jednak nie jest to tak bardzo interesujące, jak fakt, że zdecydowano się pokryć grubym tynkiem wewnętrzne ściany świątyni. Najprawdopodobniej powodem tej decyzji była chęć „wyprostowania” nierówności. Jak postanowiono, tak uczyniono i wszystkie malowidła naścienne przykryła gruba warstwa zaprawy.
Pamięć o malowidłach zatarła się wraz z odchodzącymi pokoleniami. Jakież było zdziwienie w roku 1998, kiedy podczas prac budowlanych odłupano kawałek ściany i odsłonięto zapomnianego przez czas św. Augustyna. Przeszperano szybko archiwum w Gnieźnie i zaskoczenie.
Kościół w Gąsawie najprawdopodobniej jest cały upiększony malowidłami. Natychmiast postanowiono skuć zaprawę ułożoną na trzcinie i faktycznie. Pracownikom ukazał się widok nie z tej ziemi, który po wielu latach prac konserwatorskich dzisiaj zachwyca oko mieszkańców i turystów...
Autor: Michał Baranowski, blog: „Nasze Szlaki”
Czytaj więcej na blogu: „Nasze Szlaki”