O Lanckoronie słyszeliśmy od dawna – że jest magiczna, że nie brak w niej niepowtarzalnego klimatu i dobrej energii. To że jest to miasto aniołów i artystów też obiło nam się o uszy. I tak oto pewnego ciepłego dnia wybraliśmy się na wycieczkę, która miała nas utwierdzić w przekonaniu, że Małopolska to województwo pełne różnorodności. „Miasto aniołów” – to określenie które idealnie pasuje do Lanckorony, pomimo że nie jest ona miastem, a wsią.
Powstała za panowania króla Kazimierza Wielkiego w XIV w. i znajduje się na pograniczu Pogórza Wielickiego i Beskidu Makowskiego. Król w 1366 r. lokował Lanckoronę na prawie magdeburskim i dał jej takie same przywileje, jakie miał wówczas Kraków (m.in. prawo do coczwartkowych targów, wyrębu drzew w granicach miasta czy przywozu piwa dla mieszczan).
Wjeżdżając na lanckoroński rynek, można mieć wrażenie, że przeniosło się nieco w czasie albo co najmniej odwiedziło się skansen, tylko taki trochę inny niż pozostałe, bo pełny mieszkańców, gwarny, kolorowy. Po prostu wyjątkowo interesujący.
Autorzy: Ewa i Kamil, blog: „Słodkim szlakiem”
Czytaj więcej na blogu: „Słodkim szlakiem”